Dlaczego pole elektryczne jest zerowe w miejscu przecięcia się powierzchni ekwipotencjalnych?

Mój profesor powiedział, że pole elektryczne jest zerowe wszędzie tam, gdzie przecinają się dwie powierzchnie ekwipotencjalne. Nie mogę wymyślić powodu.

Twierdził również, że dwie powierzchnie ekwipotencjalne nie mogą się przecinać, ponieważ dałoby to dwa różne potencjały w tym samym punkcie. Dlaczego nie mogą istnieć tylko dwie różne powierzchnie ekwipotencjalne z ten sam potencjał, który przecina się lub dotyka?

Komentarze

  • Dlaczego można ' czy są tylko dwie różne powierzchnie ekwipotencjalne o tym samym potencjale, które przecinają się lub dotykają? ” Ponieważ jeśli są różne, to mają różne potencjały. Gdyby miały ten sam potencjał, byłyby tą samą powierzchnią ekwipotencjalną.
  • Czy mogą istnieć dwie powierzchnie ekwipotencjalne o tym samym potencjale, które się nie stykają? Czy możesz również odpowiedzieć na moje pierwsze pytanie.
  • Co masz na myśli, mówiąc o dwóch ekwipotencjalnych powierzchniach o tym samym potencjale? Gdyby mieli ten sam potencjał, nie nazywalibyśmy ich różnymi. Powiedzielibyśmy, że są to dwa kawałki tej samej ekwipotencjalnej powierzchni. Może to rzeczywiście sprawa lub słowa?
  • Wyobraź sobie powierzchnię ekwipotencjalną w kształcie p-orbity, jaki byłby kierunek pola w jej środku.

Odpowiedź

Przede wszystkim oczyśćmy atmosferę prostym przykładem, który prezentuje pożądane zachowanie (i który jest zasadniczo izomorficzny w większości nietrywialnych przypadków). w szczególności następujące twierdzenie:

Potencjał $ V (x, y, z) = V_0 \, xy $ jest doskonale poprawnym potencjałem elektrostatycznym, i można to bardzo naturalnie postrzegać jako dwie ekwipotencjalne powierzchnie (płaszczyzna $ yz $ i $ xz $), które przecinają się wzdłuż prostej.

Ten przykład może być wstrząsający dla zwykłej intuicji, że powierzchnie ekwipotencjalne, takie jak linie pola, nigdy się nie przecinają, ale sprawdza się doskonale – i jest zgodny z twierdzeniem twojego profesora, że pole elektryczne, $$ \ mathbf E = – \ nabla V = -V_0 (y \, \ hat {\ mathbf x} + x \, \ hat {\ mathbf y}), $$ van kreski na przecięciu $ x = y = 0 $.

(Dla tych, którzy chcieliby nieco rozszerzyć obwiednię: to naturalnie uogólnia się na przecięcie dowolnej liczby $ n $ powierzchni ekwipotencjalnych wzdłuż po prostu zmieniając na $ n $ -polarny potencjał $ V (x, y, z) = V_0 \, \ mathrm {Re} \ mathopen {} \ left [\ left (x + iy \ right) ^ n \ right] \ mathclose {} $.)

Więc o co chodzi lub jak możemy dodać trochę matematycznej części do tego stwierdzenia?

Cóż, zacznijmy od zdefiniowania powierzchni ekwipotencjalnych: powierzchnia $ S: (D \ subseteq \ mathbb R ^ 2) \ to \ mathbb R ^ 3 $ jest ekwipotencjałem potencjału elektrostatycznego $ V : \ mathbb R ^ 3 \ to \ mathbb R $ iff $ V (S (u, v)) = V_0 $ jest stałe dla wszystkich $ (u, v) \ w D $. Ponadto wiemy, że w dowolnym momencie $ \ mathbf r = S (u, v) $ na powierzchni, pole elektryczne $ \ mathbf E = – \ nabla V $ ma zerowy iloczyn wewnętrzny z dowolnym wektorem leżącym wewnątrz płaszczyzny stycznej $ TS_ \ mathbf r $ do powierzchnia w $ \ mathbf r $, jako konsekwencja wzięcia krzywych $ \ gamma: (a, b) \ do D $ i zróżnicowania relacji stałości $ V (S (\ gamma (t))) \ equiv V_0 $ z szacunkiem do parametru $ t $, dając $$ – \ dot \ gamma (t) \ cdot \ nabla V = \ dot \ gamma (t) \ cdot \ mathbf E = 0 $$ dla wszystkich wektorów $ \ dot \ gamma \ in TS_ \ mathbf r $. Ponieważ ta płaszczyzna jest dwuwymiarowa, a przestrzeń trójwymiarowa, wnioskujemy, że istnieje unikalny normalny kierunek $ \ hat {\ mathbf n} $ do powierzchni i że $ \ mathbf E $ musi być równoległe do tego normalnego (lub być może zero), ale głównym rezultatem jest to, że składnik $ \ mathbf E $ „wzdłuż dowolnego kierunku wewnątrz płaszczyzny stycznej musi zniknąć.


OK, więc teraz podnieśmy stawkę i rozważmy dwie różne powierzchnie $ S_i : D_i \ to \ mathbb R ^ 3 $, $ i = 1,2 $, które przecinają się w pewnym punkcie $ \ mathbf r_0 $ i zastrzegamy również, że obie powierzchnie są ekwipotencjalne $ V $.

Od razu możemy wywnioskować, że potencjał we wszystkich punktach na obu powierzchniach musi być równy tej samej stałej, ponieważ $ V = V (\ mathbf r) $ jest (o pojedynczej wartości ). Jeśli wynosi $ V (\ mathbf r_0) = V_1 $ dla $ \ mathbf r_0 \ w S_1 $, to musi równać się $ V_1 $ przez $ S_1 $ – ale $ \ mathbf r_0 $ jest również w $ S_2 $, więc $ V $ musi również wynosić V_1 $ w całym $ S_2 $. Prawdopodobnie o tym mówił twój profesor w twierdzeniu, które zgłaszasz jako

Twierdził również, że dwie powierzchnie ekwipotencjalne nie mogą się przecinać, ponieważ dałoby to dwa różne potencjały w tym samym punkcie

, ale prawdopodobnie znacznie bliżej

dwie ekwipotencjalne powierzchnie o różnym potencjale nie mogą się przecinać, ponieważ dałoby to dwa różne potencjały w tym samym punkcie.


To łatwa sprawa.Powiedzmy teraz coś nietrywialnego: co z polem elektrycznym na przecięciu?

Zacznijmy jednak od prostego przypadku i załóżmy, że ekwipotencjały mają właściwy wymiar – jeden przecięcie wzdłuż krzywa, co oznacza, że w dowolnym punkcie $ \ mathbf r $ wzdłuż przecięcia płaszczyzny styczne do dwóch powierzchni przecinają się na linii, a każda z nich będzie miała oddzielny, liniowo niezależny kierunek, który nie należy do drugiej płaszczyzna.

To pozwala nam wprowadzić narzędzia, które opracowaliśmy wcześniej: wiemy, że $ \ mathbf E $ musi mieć znikający iloczyn skalarny z dowolnym wektorem, który leży wewnątrz którejkolwiek płaszczyzny stycznej, z wyjątkiem tego mają trzy liniowo niezależne wektory $ \ mathbf e_1, \ mathbf e_2 $ i $ \ mathbf e_3 $, na tle których znikają, jeden wzdłuż przecięcia i jeden inny niezależny wektor wzdłuż każdej płaszczyzny. Jedynym sposobem, w jaki każdy wektor $ \ mathbf v \ mathbb R ^ 3 $ może spełnić $ \ mathbf v \ cdot \ mathbf e_i = 0, $ dla liniowo niezależnych $ \ mathbf e_i, $ jest $ \ mathbf v = 0 $ . Stąd pochodzi twierdzenie twojego profesora.


Na koniec zajmijmy się nieco bardziej patologicznym przypadkiem, o którym wspomniałeś na końcu swojego pytania:

Dlaczego„ nie mogą istnieć po prostu dwie różne powierzchnie ekwipotencjalne o tym samym potencjale, które […] stykają się?

To nie jest „złe pytanie, a odpowiedź jest zasadniczo taka, że może się to zdarzyć, ale okoliczności, w których to się dzieje, są tak patologiczne, że jesteśmy w większości gotowi wyrzucić to dziecko z w wannie. Kiedy mówimy „przecinają się dwie powierzchnie”, zwykle mamy na myśli, że przecinają się one w wymiarze jeden wzdłuż krzywej; jeśli chcemy pozwolić powierzchniom się stykać lub zachowywać się podobnie patologicznie, wyraźnie zauważymy, że . (Matematycy są nieco bardziej ostrożni ze swoim językiem, ale z drugiej strony fizycy robią bardziej interesujące rzeczy i nie można tracić czasu na majstrowanie przy drobnych szczegółach).

W każdym razie, jeśli chcesz mieć potencjał z dwoma ekwipotencjalnymi dotknąć w jednym punkcie, najczystszym przykładem, jaki przychodzi mi do głowy, jest $$ V (x, y, z) = z ^ 2- (x ^ 2 + y ^ 2) ^ 2, $$, gdzie ekwipotencjalne $ V (\ mathbf r) = 0 $ to dwie okrągłe paraboloidy, które dotykają się na swoim wierzchołku. To nie jest rozwiązaniem równania Laplacea, co oznacza, że nie jest to rozsądny potencjał w wolnej przestrzeni, ale ty wystarczy ustawić gęstość ładunku $ \ rho \ propto \ nabla ^ 2 V $, a uzyskasz rozsądną dystrybucję. Jeśli chcesz na tym zaoszczędzić, lepiej wybrać $$ V (x, y, z) = z ^ 2- (x ^ 2 + y ^ 2) z, $$, dla którego gęstość ładunku $ \ rho \ propto \ nabla ^ 2 V = 2-4z $ jest niezwykle rozsądne i zamienia jedną z paraboloid na płaszczyznę $ z = 0 $.

Teraz w obu tych przykładach Potencjał ma wielomian dość wysokiego rzędu, a pole elektryczne zanika w punkcie przecięcia ekwipotencjałów. Jeśli chcesz mieć coś z dotykającymi ekwipotencjałów i niezerowym polem elektrycznym, najbliższe, na co wpadłem w czysty sposób, to połączenie dwóch powyższych przykładów, dając trzy wyrównania (dwie paraboloidy i płaszczyzna $ xy $) w punkcie $$ V (x, y, z) = \ left (z ^ 2- (x ^ 2 + y ^ 2) ^ 2 \ right) z, $$ z $ V (0,0, z ) = z ^ 3 $ zależność wzdłuż osi $ z $, a następnie rozliczyć to, biorąc pierwiastek sześcienny, dając $$ V (x, y, z) = \ left [\ left (z ^ 2- (x ^ 2 + y ^ 2) ^ 2 \ right) z \ right] ^ {1/3}, $$, która ma takie same stykające się ekwipotencje jak powyżej, ale teraz ma stałe pole elektryczne $ \ nabla V = (0,0 , 1) $ za wszystkie punkty $ (0,0, z) $ z $ z \ neq 0 $. Niestety, nie można jednak „t naprawdę wywnioskować, że pole elektryczne jest niezerowe, ponieważ granice do $ \ mathbf r \ to0 $ wzdłuż osi $ z $ i wzdłuż płaszczyzny $ xy $ don „t dojeżdżać do pracy – i rzeczywiście, $ \ nabla V $ rozbiega się wszędzie na płaszczyźnie $ xy $.

Narysuję tutaj krajobraz ekwipotencjalny, przecięty wzdłuż płaszczyzny $ xz $, aby dać wyobrażenie typu struktury patologicznej, do której zostaniesz popchnięty, rozważając tego typu przypadki:

Źródło: import [„ http://halirutan.github.io/Mathematica-SE-Tools/decode.m „] [„ http://i.stack.imgur.com/0snLs.png „]

Ostry klif jest skierowany na ekwipotencjały w widoku 3D z $ V (x, 0, z) $ są wyraźnymi oznakami tego, że pole elektryczne jest nieskończone wszędzie na ekwipotencjalnych potencjałach $ V = 0 $, z jedynym wyjątkiem punktu początkowego, gdy zbliżamy się do osi $ z $.

Tak czy inaczej, to jest cena, jaką musisz zapłacić, aby mieć Ekwipotencjały, które stykają się, nie wymagając zerowego pola elektrycznego w punkcie styku, aby wszystko było ładne i gładkie. Jednak ogólnie rzecz biorąc, po prostu odrzucasz te przypadki dekretem, wymagając regularnego przecięcia.

Odpowiedź

Pole elektryczne jest zdefiniowane jako (ujemny) gradient potencjału elektrostatycznego.Dlatego nie może istnieć żadne pole elektryczne wzdłuż linii / powierzchni określonej przez ekwipotencjał.

Oznacza to, że jedyne pole elektryczne dozwolone w punkcie na ekwipotencjale musi być prostopadłe do powierzchnia ekwipotencjalna, w przeciwnym razie miałaby niezerową składową wzdłuż powierzchni.

Jeśli są dwa różne przecinające się ekwipotencjały, wówczas jedynym prawidłowym polem elektrycznym jest zero, ponieważ każde niezerowe pole miałoby -zero na co najmniej jednym z ekwipotencjałów.

Wyjątkiem wydaje się być sytuacja, w której powierzchnie ekwipotencjalne są równoległe na ich przecięciu.

Komentarze

  • ' próbowałem i jak dotąd nie udało mi się wytworzyć potencjału o ekwipotencjach, które stykają się w jednym punkcie z równoległymi normalnymi, a mimo to wytwarzają niezerowe pole tam. Czy potrafisz to przejrzeć?
  • @ Rob, zdrap to, znalazłem przykład – ale ' nie jest najprostszą funkcją I ' kiedykolwiek widziałem. Podejrzewam, że można wykazać, że dotykanie ekwipotencjałów niezerowym polem elektrycznym wymaga tego rodzaju patologicznego zachowania, ale nie ' nie widzę, jak ' d udowodnij, że (lub rzeczywiście, dlaczego ' dba o to na tyle, aby spędzić dużo czasu na próbach).

Odpowiedź

Dwie ekwipotencjalne powierzchnie nie mogą się przecinać. Kierunek pola elektrycznego w dowolnym punkcie ekwipotencjalnej powierzchni jest prostopadły do powierzchni w tym punkcie. Gdyby przecinały się dwie powierzchnie ekwipotencjalne, wówczas pole elektryczne w punktach przecięcia byłoby prostopadłe zarówno do pierwszej, jak i drugiej powierzchni w tych punktach … innymi słowy, gdyby dwie powierzchnie ekwipotencjalne mogły się przecinać, masz pole elektryczne skierowane w dwóch kierunkach w każdym punkcie przecięcia… jeden skierowany prostopadle do pierwszej powierzchni, a drugi prostopadły do drugiej powierzchni. To niemożliwe.

Komentarze

  • Chyba że pole ma wartość zero w punkcie przecięcia?
  • Potencjał $ V ( x, y, z) = V_0 xy $ jest doskonale poprawnym potencjałem elektrostatycznym i można go bardzo naturalnie postrzegać jako dwie powierzchnie ekwipotencjalne (płaszczyzna $ yz $ i płaszczyzna $ xz $), które przecinają się wzdłuż prostej.
  • Bardzo interesujące … Będę ' będę musiał wyciągnąć książkę Griffitha ' w weekend i zrobić trochę recenzji … Przystań ' Nie studiowałem elektrostatyki odkąd ukończyłem szkołę w maju.

Odpowiedź

Ponieważ gdyby się przecinały, to kierunek pola elektrycznego jest niejednoznaczny, więc nie jest to możliwe.

Komentarze

  • Jednoznaczne ? Dlaczego jest to problem?
  • Tak, jest niejednoznaczne a nie jednoznaczne , jak mówi Twoja odpowiedź.

Odpowiedź

Twierdził również, że dwie powierzchnie ekwipotencjalne nie mogą się przecinać, ponieważ dałoby to dwa różne potencjały jednocześnie punkt.

Weź pod uwagę pole elektryczne i powierzchnie ekwipotencjalne dipola elektrycznego

tutaj wprowadź opis obrazu

Kredyt obrazu

Żadna z powierzchni ekwipotencjalnych nie przecina się. Ponadto gęstość powierzchni jest największa wzdłuż linii pomiędzy dwoma ładunkami i przechodzącymi przez nie.

Rozważmy teraz te ekwipotencjalne powierzchnie w granicach idealnego dipola elektrycznego.

tutaj wprowadź opis obrazu

Źródło obrazu

Dla stałego momentu dipolowego ładunek (plus / minus) musi rosnąć wraz ze spadkiem odległości separacji, gęstość powierzchni ekwipotencjalnych wzdłuż linii przechodzącej przez powierzchnia musi odbiegać od granicy; wydaje się, że wszystkie powierzchnie ekwipotencjalne muszą przecinać się w miejscu idealnego dipola, a pole elektryczne jest tam pojedyncze.

Komentarze

  • Rozumiem twój punkt widzenia, ponieważ sfery nie są ekwipotencjalne, nie jest oczywiste, że istnieje nieskończenie wiele ekwipotencjalnych powierzchni przechodzących przez punkt kontaktowy … Nie wiem ….
  • @ValterMoretti, OK, więc dwie nieprzewodzące sfery, każda o stałej, jednorodnej gęstości ładunku o przeciwnych znakach i identycznym promieniu oraz symetrycznie umieszczona powyżej i poniżej płaszczyzny xy wzdłuż osi z, ale nie dotykająca płaszczyzny. To pachnie jak metoda problemu z obrazami, a jeśli tak, płaszczyzna x-y jest zerową potencjalną powierzchnią?Następnie dodatnie (ujemne) powierzchnie ekwipotencjalne otaczają dodatnio (ujemnie) naładowaną kulę, a gdy kule są zbliżane, powierzchnie te są ' ściśnięte ' razem wzdłuż linii przechodzącej przez środek sfer w końcu stykających się ze sobą?
  • Cóż, teraz myślę, że powierzchnie ekwipotencjalne różne od płaszczyzny oddzielającej wchodzą w (nieprzewodzące) sfery, a mój przykład nie praca: gdy kule stykają się ze sobą, istnieje tylko jedna ekwipotencjalna powierzchnia przez punkt styku. Więc mój przykład nie działa.
  • @ValterMoretti, zastanawiałem się tylko, czy ekwipotencjały mogą wejść w sferę i zacząłem przeglądać Jacksona, gdy pojawił się twój komentarz.
  • Tak, powierzchnie ekwipotencjalne muszą wejść w sferę: weź dowolny punkt wewnątrz lewej sfery, tam pole elektryczne spowodowane samą kulą zanika. Pole elektryczne wewnątrz lewej kuli jest zatem w całości spowodowane przez prawą kulę i jest takie samo, jak w przypadku ładunku punktowego wyśrodkowanego poza lewą kulą. Jest oczywiste, że w ten sposób powierzchnie ekwipotencjalne wchodzą w lewe sfery. Myślałem tutaj o pozornie naładowanych kulach! Jeśli opłata jest w objętości? Nie wiem

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *